wtorek, 21 lutego 2012

Nie przestała marzyć...

W dorosłe życie weszła dosyć młodo. Kochało ją wielu, kochała wielu, może zbyt wielu. Nałogowo niewierna, realizowała równolegle "wiele projektów". Kilka wolnych związków i ze dwa zalegalizowane, szczęśliwie zakończone. Miała już dosyć tego, ale "krew nie woda", czekała na coś wyjątkowego. Marzyła...

Ten dzień był podobny do wielu innych, szary i nudny, a gdyby tak otrzeć się o szaleństwo, zatracić.
Przekroczyć granicę, poza którą wymyka się ono spod kontroli. Stała na peronie nerwowo bawiąc się szalem, nie była sama.
Spoglądała na tych dwoje, namiętne pocałunki, jakieś szaleństwo, nie zwracali uwagi na mimowolnego świadka ich poczynań.
Zamknęła oczy i marzyła, chciała chociaż na krótka chwilę zamienić się z nią. Tak bardzo potrzebowała pocałunków, pieszczot...
To było pożegnanie, nagle on zniknął, zostały same...Teraz zobaczyła piękne szafirowe oczy i namiętne usta, drobna młoda kobieta, raczej szczupła, podeszła do niej. Bardzo panią przepraszam, czy z tego peronu odjeżdża pociąg do Budapesztu? Tak. Zrządzenie losu obie jadą tam...Jeśli mają ten sam przedział sypialny, to kolejne zrządzenie losu, dała się ponieść wodzom fantazji. Nigdy nie zastanawiała się nad intymnym związkiem z kobietą, ale te oczy zrobiły na niej ogromne wrażenie, dawno uśpione "motyle w brzuchu" zaczęły się wiercić.
Stanęły w korytarzu wagonu sypialnego, co chwila ktoś ocierał się o nie szukając swojego przedziału. Konduktor wskazał jej przedział i dolną leżankę. Z korytarza dobiegała rozmowa niebieskookiej z konduktorem, wtem stanęła w drzwiach...Niesamowite, poczuła drżenie w kolanach, dziwne uczucie nie chciało jej opuścić, kiedy przeciskała się obok niej, poczuła jak ich ciała coraz bliżej ocierają się, ich ręce spotkały się. Nieznajoma objęła ją bardzo mocno, poczuła gorący oddech na swojej szyi. Delikatnie musnęła ustami po karku, żaden kochanek wcześniej tak nie potrafił...

Kochanie, obudź się...poczuła zapach świeżo mielonej i parzonej kawy,  nie otwierając oczu, marzyła dalej...
Wiosna, słonko przedziera się przez wiekowe dęby, słychać śpiew szpaków, "dzięciołowski" stuka w poszukiwaniu tłuściutkiego szkodnika. Lubi ten  nieco wypłowiały, niebieski szlafrok, który okrywa jego tors i ten cudowny zapach rozgrzanego ciała ehhhh.
Siedzą na tarasie, popijają tę gorącą "czarną jak noc i słodką jak grzech" i marzą  być może...Sytuacja zdaje się być rozwojowa...


1 komentarz:

  1. http://www.youtube.com/watch?v=YTbGHw02gi8
    :)

    P.S.
    Zdjęcia z Kraka obrabiam powoli i na Panoramio wrzucam, zapomniałem już jak to się robi :)

    OdpowiedzUsuń